środa, 18 lutego 2015

Na froncie robót

No więc, chociaz nie zaczyna się zdania od "więc", no więc chciałbym "A stich in time" tomy pierwszy i drugi, ale na razie nie mam fundatora :) No więc, zamiast tego przełożyłam moje kłębki, popatrzyłam na nie i postanowiłam się z Wami podzielić widokiem takiego cudownego dobra. Nawet jak kto nie dzierga, to go musi taki widok ucieszyć!
Patrzcie, a syćcie swe oczy:


 W zasadzie mam jeszcze cewkę z szetlandem w szetlandowym naturalnym odcieniu (która się nie zmieściła na półeczce), zielone i czerwone motki i odrobinę cieniusieńkiego merino na ciepłe gacie - i to wszystko. Żadnych zapasów więcej, a pomysłów co niemiara :)

A to moje aktualne roboty:
Do wyzwania dziewiarskiego - sweterek. Niestety, nie mam nic zaczętego przed 1 stycznia 2014 roku - staram się nie mieć napoczętych wielu robót, mocno się w tej kwestii dyscyplinuję. Zatem szaliczek i  sweter.
Rękawy sięgnęły łokci, ale ręce jakoś chyba się wydłużyły, bo dziergam, dziergam i końca nie widać! W dodatku przody różnią się od siebie o jakieś dwa rzędy, nie wiem, jak do tego doszło, prawdopodobnie ilość rzędów jest taka sama, ale w jednym przodzie chyba mniej dusiłam oczka... Jeśli blokowanie nie wyrówna różnicy, muszę pruć :(


A szaliczek dzierga się z cudownej ametystowej alpaki, niechże ją dunder świśnie. Co dwa rzędy upewniam się, że to naprawdę martwa włóczka, a nie żywy organizm o zaplanowanym systemie ucieczki z drutów!
Kolor jest nasycony, ciemny, wspaniały! Zrobię jeszcze czapkę Poppy, będzie pasowała stylistycznie! Cieszycie się wraz ze mną, prawda? :*



niedziela, 15 lutego 2015

Czerwony jak szminka



Szaliczek dziergało się świetnie. Mój Mariusz zobaczywszy rezultat, zdziwił się, ze kobiety zrezygnowały z robienia i noszenia tak wdzięcznych rzeczy. Moja czerwona Panna Marple już ma nowy dom :) a ja zabieram się za egzemplarz dla mnie. Mam piękną ametystową alpakę, może starczy też na czapeczkę? :)
P.S. Okazało się, że czyste lustro nie jest wcale takie czyste... :)


I edycja - blogger zjadł mi zdjęcie, toteż wklejam je ponownie :)


piątek, 13 lutego 2015

Punkt czwarty


Ano właśnie.
Czytam ostatnio pilnie wszystkie kryminały Agathy Christie, jakie wpadną mi na czytnik lub do ręki. Obejrzałam też cudowną serię filmów o Herkulesie Poirot, z doskonałym Davidem Suchetem w głównej roli. Był pyszny, przepyszny!
A potem przypadkiem, oglądając stare wpisy na blogach dziewcząt i kobiet odtwarzających różne dekady XX wieku w ubiorze i stylu znalazłam idealny drobiazg do rozpoczęcia wyzwania: Miss Marple Scarf.
Oto inspiracja filmowa - czy ten słodki szaliczek nie jest uroczy?


Rzecz jasna nie wymyślili go autorzy scenografii i kostiumów filmowych - wzór na tego rodzaju akcesoria dostępny był w prasie kobiecej w latach 40-tych i nawet 50-tych i w zasadzie wcale sie nie dziwię. 

A że się nie dziwię i jestem zauroczona, to wczoraj wieczorem przystąpiłam do stworzenia mojego własnego egzemplarza. Włączyłam sobie "Hotel Bertram" na czytaczu i cały spokojny domowy wieczór spędziłam dziergając w miękkim blasku mojej niezawodnej lampy.
Tu na zdjęciu nie wygląda zbyt atrakcyjnie, taki płaski i leżący jak zdechły śledź. 
Zobaczymy go w pełnej krasie, kiedy skończę, zblokuję i przyodzieję z towarzyszeniem szminki w dobranym odcieniu :)




piątek, 6 lutego 2015

Uzupełnienie posta o marzeniach :)

Najpierw się pożalę: nie rozumiem, jak to się dzieje, że aparat widzi co innego niż ja. Naprawdę, to jakaś magia.Ugotować mogę wszystko*, ale fotografie to chyba rzadko będę jednak wstawiać, bo jeszcze ktoś straci cały apetyt..
Zobaczcie poniższe zdjęcie czerwonej kapusty, sporządzonej na podstawie przepisu z Jadłonomii - ani to koloru, ani wyrazu; a moja aranżacja woła o pomstę do nieba. Czytałam o temperaturze światła i kolorów, o balansie bieli - i nadal nic nie rozumiem. Ale kapusta była przednia. Pikantna i słodka jednocześnie, o orientalnej nucie. Syrop z agawy zastąpiłam miodem. Morele powinnam troszke namoczyć, bo były małe i zasuszone, a nie suszone. Oryginalny przepis tu: klik!



Sądzę, że gdybym może robiła zdjęcia w dzień, efekt byłby lepszy. Ale nie było okazji...
A teraz Pani Piżmakowa (albo Pani Świstakowa) - pod spodem jedwabny kardigan, który załapał się do fotografii i rękawy zwisają mu z rezygnacją.



I chusteczka wyciągnięta z kieszonki widocznej na powyższym zdjęciu:


Widzicie, jaka jest cieniutka i jakie drobne ma ściegi?


* Jedyna rzecz, której nie zamierzam gotować i która nie podlega dyskusji, to żywe skorupiaki. Żywym rakom, homarom względnie krewetkom i scampi, które piszczą umierając we wrzątku, mówię stanowcze nie. Jeść ich też nie zamierzam.

czwartek, 5 lutego 2015

Spełnianie marzeń

Za pracę w noc sylwestrową w moim miejscu pracy otrzymałam premię. Dla mnie Sylwester to żadne święto i osobiście uważam, że premia należy się tym, którzy pracowali w Boże Narodzenie, ale generalnie tak zostało postanowione.
Premia została przyznana, wypłacona i wydana. Norkowy kołnierzyk, który pokazywałam przy okazji broszek, jest jej częścią, przy czym najwięcej kosztowało wstawienie podszewki u kuśnierza.
Drugą część wydałam na luksus - zupełnie zbędną rzecz, którą po prostu bardzo pragnęłam posiadać.
Etolę futrzaną z połowy wieku.
Moją inspiracją było to zdjęcie - zauważcie proszę - prosty tweedowy kostium, nienarzucający się kapelusz, mała torebka i przepyszne okrycie. Ten książę obok właściwie jest zbędny :)


Moja etola sprzedana została jako norki, ale norki to nie są.
Istnieje prawdopodobieństwo, że to świstak lub piżmak. Poradzę się kuśnierza, bo i tak chciałabym wiedzieć, jak pielęgnować takie wiekowe futro, ale nie zdziwię się, jak potwierdzi moją opinię. Zdziwię się natomiast, kiedy powie mi, że to sobole :)
Poniżej zdjęcie z aukcji sprzedającego, mam nadzieję, że się nie obrazi, ale ja jak zwykle będę tylko mogła przedstawić zdjęcie na drzwiach do szafy...
Etola jest lekka, wspaniała w dotyku, ma kieszonki... a w kieszonce znalazłam chusteczkę! Maleńką, ręcznie mereżkowaną, starannie złożoną. Własnie schnie po praniu i bieleniu w mydlinach, pokażę ją Wam, gdy zostanie uprasowana.
Pomyślcie sobie - może leżała w tej kieszonce przez ostatnie półwiecze?


A tu jedwabna podszewka i kieszonka :)