poniedziałek, 13 maja 2013

Poznaj i testuj z 1001 pasji - kaloszowe mydło Scottish Fine Soaps

Testy pierwszego mydełka rozpoczęłam 7 marca, zakończyłam 26 kwietnia.
Mydło ma 75 gramów wagi, używały go na co dzień do mycia rąk dwie osoby. Częstotliwość mycia według mnie ponad przeciętną - ze względu na posiadanie kota (kuweta i te sprawy...) oraz noszenie soczewek kontaktowych (bezwzględna czystość rąk przed każdym dotknięciem okolic oczu). Myliśmy nim wyłącznie ręce.
Co mam o nim do powiedzenia?
Mydło ma kolor niebieski, jest bardzo gładkie, wręcz satynowe w dotyku. Oto, co pisze o nim producent:
"ZESTAW MYDEŁ W KSZTAŁCIE KALOSZY (para) - Blue Welly Boots The Soap Collection
Oryginalne mydła z kolekcji luksusowych mydeł The Soap Collection łączącej kilka ulubionych produktów Scottish Fine Soaps Company. Wspaniały mix mydeł w nietypowych kształtach, rozmiarach i aromatach na bazie oleju palmowego i kokosowego mających doskonałe właściwości chroniące skórę. Mydła utwardzane są metodą "triple milled", dzięki czemu są bardzo wydajne, doskonale się pienią i nawilżają.

Po użyciu tego fantastycznego mydła skóra pozostaje gładka, odżywiona a Ty możesz się cieszyć doskonałym samopoczuciem. " (źródło)

Nie mogę zarzucić mydełku, że źle myło - wręcz przeciwnie, skóra dłoni było oczyszczona i gładka. Wymagała jednak natychmiastowego nawilżenia, gdyż była ściągnięta i sucha. Pienienie się w normie, pianka gładka i kremowa, bardzo mila w dotyku..
Zapach według mnie - niezapominajkowy. Naprawdę. Mydło pachniało ogrodem w deszczowy dzień, niezapominajkami. Miło i nienachalnie, zaś zapach nie pozostawał długo na skórze, jednak ja przywykłam do wspaniałych florenckich mydeł o mocnych, nasyconych zapachach narcyzów czy róż.

Produkt ten ma jednak poważną wadę, która jak dla mnie powoduje, że nigdy więcej go nie kupię: jest nim pozostawiany przez nie osad. Umywalka po jednym użyciu pokryta była szaroniebieskim osadem, takim tłustawym i nieprzyjemnym nalotem. Wiem, że codzienne czyszczenie łazienki jeszcze nikomu nie zaszkodziło, jednak przy zmianowym rytmie pracy nie zawsze jest możliwe. A tu człowiek przychodzil w nocy po pracy i po pierwsze sięgał po detergent, no bo jak tu myć i demakjażować w brudnej umywalce?

Podsumowując: znam lepsze produkty. O dziwo, mleczne mydełko tej samej firmy sprawowało się o wiele lepiej pod wieloma względami, więc o ile do kaloszy nie wrócę, to inne mydła Scottish Fine Soaps mogę wypróbować. Same kalosze zaś polecam na przykład posiadaczom małych dzieci, którym wpaja się nawyk dbania o czystość rączek - forma bucika może zachęcać do mycia :) Cena pary kaloszków to 29,90 zł.

Hexanno - dziękuję za możliwość wypróbowania.
Następne w kolejności - szampon i odżywka z linii Poetica.

2 komentarze:

  1. Ja poszukuje prawdziwych kaloszy takich niskich i zgrabnych.. Ale mydełko też wygląda super. Te produkty często widuje w tk maxxie.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wolę myć ręce mydłem w płynie :)

    OdpowiedzUsuń